Reizer przyleciał.
- Nie ma na razie sensu żeby się przedstawić.
Reizer uwolnił swoje 100% mocy.
- Który z was rozwalił mi dom ?.

Hehe...cześć Reizer.-powiedział zaniepokojony Mikidius

- Który z was rozwalił mi dom, przyznać się bo inaczej pogadamy.

- Ah to tak ?
Reizer przyleciał do Shane i Mikidius'a.
- Jakim prawem Mikidius wszedłeś do mojego domu, a ty po jakiego hu* zalałeś mój dom ?.
Reizer powiedział
- Wyjdź z tej bariery..

Nie dzięki nieche mi sie walczyc wole popatrzec jak ten gość walczy z tamtym.Pozatym jak wyjde to mnie wchłoniesz albo cos innego...-powiedział Mikidius i odwrócił sie w strone walki.

Nagle Mikidius zniknął i pojawił sie kilka metrów przed Reizerem.

Reizer przyleciał do Mikidiusa, uderzył go w brzuch.
- To cie nauczy że nie można wchodzić do czyjegoś domu bez pozwolenia.
Reizer przystawił rękę do brzucha Mikidiusa i strzelił Ki blastem.

Nagle Mikidius upadł na Ziemie i rowalił sie w krople wody.Nagle za Reizerem pojawił sie klon i przed Reizerem.Z tyłu go złapał za ręce a drugi wysztrzelił kamehameha.

Ketsu uśmiechnął się do Maximusa i powiedział :
Już Ci mówiłem..TAK MNIE NIE POKONASZ ! - krzyknął
Ketsu w jednej chwili zregenerował się i czekał aż Maximus będzie atakowac

Reizer się uśmiechnął
- Nic mi nie zrobisz tymi klonami
Reizer chwycił 2 klony i uderzył ich głowami o ziemie.
- Czas na ciebie.
Reizer przyleciał do Mikidiusa i uderzył go atakiem Chidori.

Mikidius oberwał Chidori i sie teleportował na drzewo i ukrył swoje KI.

//Przypominam, że jesteś w pierścieniu i nie możesz się ruszać.//
Maximus podleciał do Demona i zaczął go okładać pięściami i nogami. Po chwili złapał go za szyje, druga ręką zrobił klona. Klon wleciał w Demona dając mu dużo pozytywnej energii, mając nadzieję, że Ketsu odzyska nad nim władzę.

Nagle wokół Reizera pojawiły 2 kałuże wody.Nagle z 2 stron wsykoczyły wodne smoki kóre rzuciły sie na Reizera i nastapił wielki wybuch i wszedzie zaczeły latac krople wody jakby padał deszcz.

Gdy Maximus leciał do demona, ten wyzwolił tyle energii, że odepchnął Maximusa i zniszczył pierścień, w tej samej chwili demon upadł na kolana.Po kilku chwilach wstał Ketsu w normalnej formie.
Dobrze, że demon nie użył całej swojej energii..w ostatniej chwili go powstrzymałem - Ketsu uśmiechnął się na siłę co dało głupi a zarazem śmieszne efekt.
O 21 zwiększę energię, przylec, zbierz wszystkich wojowników bo..
Ketsu zrobił groźną minę, już myślałeś, że wchodzi w demona, nagle Ketsu powiedział :
Zrobię imprezkę !
//O 21 czyli gdzieś tak koło 18 czasu PL xd //
Ketsu teleportował się do miasta

Mikidius zobaczył że skończyła sie walka i nieobchodzac go czy Reizer tam jest podszedł do nieznanego i powiedział.
Witaj nazywam sie Mikidius Ganhio.Too od ciebie czuć to Ki.Moge wiedzieć jak sie zwiesz?

- No znowu on... Imprezka, ale gdzie!? Dobra po energii go znajdę
Krzykną Maximus jak Ketsu już się teleportował.
- Cześć jestem Maximus Gigantus. Ten co widzisz go dalej to Akinari Suzambo.
Akinari podleciał do Maximusa i Mikidusa.
- Cześć.

Miło mi was poznać.Dobrze że Demon juz nie zagrozi nikomu...przynajmniej na jakiś czas.No cóż popilnuje Sahana trohei zaraz polece z nim do miasta. powiedział Mikidius i usiadł niedaleko przy spiącym Shanenie.

- Jak chcesz to wpadnij później na imprezkę do Ketsa. Ja lece narka.
Razem z Akinarim teleportował się do domu.

Nara!- powiedział Mikidius zanim sie teleportował.No ch*j biore Shana i lece do maista.I znowu musze kogos na plecach nosić.I tak Mikidius poleciał w strone Eminy

- Hmm... nie wiem czy go gonić czy nie, lepiej tak.
Reizer teleportował się do Mikidiusa i ukrył ki.

Nagle w lasku pojawiła się masywna postać Arrancara.
- Chodźcie robaki.. - powiedział mężczyzna, a następnie wyzwolił ogromne dawki reiatsu, które miały na celu ściągnięcie do niego kilku wojowników.

Chłopak pojawił się nagle przed masywną postacią Arrancara.
- Yam.. Yammy Riyalgo?! - powiedział, dziwiąc się co on tu robi. W porównaniu do Freezy i Androida, ten miał jeszcze Ressurrection.
Po chwili się otrząsnął i stanął normalnie czekając na ruch przeciwnika, będąc gotowy do skontrowania, zablokowania lub uniknięcia ataku.

- Uee.. Tylko jeden? Zawsze coś.. Nawet jak takie to małe. - powiedział i jak to miał w zwyczaju, ruszył na Yoh'a. Kiedy już się przy nim znalazł zadał potężny cios z pięści, którego chłopak uniknął.

Chłopak odskoczył, nic nie mówiąc. Dalej był gotowy do unikania, kontrowania lub zablokowania ataku. Nie miał zamiaru atakować.