Max był zdziwiony tym co usłyszał od siostry.
-Zamieszki... ?
Nagle poczuł na plecach podmuch wiatru, który przesunął go trochę.
-Oni chyba chcą nie rozumieją różnicy poziomu mocy.
Max wziął Hanako na ręce, odwrócił się do atakujących i zobaczył jak łysol przemienia się w tornado a duży w nie wskakuje. Chłopak wyciągnął pięść w ich stronę tornada.
-Rozrzucone kości bestii! Iglica! Karmazynowy kryształ! Stalowe koło! Rusz się, będziesz wiatrem! Stań, a będziesz niebem! Pusty zamek wypełniony brzękiem włóczni!
Na końcu jego pięści pojawiła się żółta kulka.
-Hadō #63 Raikōhō !
Kulka poleciała w sam środek tornada, Max nadal trzymając Hanako teleportował się trochę dalej, do Keisuke.

- Rety, rety... - powiedział Keisuke łapiąc się za tył głowy.
Arisa teleportowała się tuż przed zbliżającą się trąbę powietrzną.
- Hōkai. - powiedziała zwiększając przyciąganie wokół siebie.
- Przeszkadzacie nam w rozmowie. - powiedziała schylając się.
Gdy dziewczyna się schylała w wir uderzył mroczny dysk energii. Był to Dākudisuku Keisuke.

//Ostro XDD//
Po takim ataku, tornado nawet do Was nie doleciało. Nastąpiła pokaźnych rozmiarów eksplozja, a Nikio i Zikio powędrowali gdzieś w niebo i właściwie zobaczyliście po nich tylko gwiazdkę jak w przypadku zespołu R w jednym ze światów.

//Nie ma co imiona zajebiste, prawie jak w specjalnym odcinku DB//
Dziewczyna spacerkiem ruszyła w stronę znajomych.
- To chyba już na serio koniec... może się stąd zabierzemy?
- Tak, trochę przesadziliśmy.
W tej chwili Keisuke podszedł do zakapturzonego mężczyzny.
- Jestem Keisuke - powiedział wyciągając rękę w geście przywitania.
Arisa podeszła do Maxa i patrząc w oczy Hanako uśmiechnęła się do niej.

//To trochę jak kinówka z bratem Vegety, nie? Nowy wróg, ale na tym poziomie żadne zagrożenie xd
...
Bercik, kto tym razem komu w myślach czytał? Pisaliśmy tego posta jednocześnie, bo jak dałem Wyślij, to dopiero twój się pojawił.//

Viego wylądował po ataku.
- I polecieeeeeeeli. Tak zmasowany atak powinien ich wywalić aż za orbitę Unicrona, jeśli nie dalej. Słabizna. To jak, ludziska? Pomożemy naszym gościom? Pewnie będzie to się wiązało z lotem na Iesterię, bo pozostawienie tego tak, jak jest, nie zakończy sprawy, tylko ją opóźni w czasie.
Kaylin wyjęła swój WDG, coś nadała i odłożyła. //Jeśli zastanawia was, gdzie trzyma WDG, przypomnijcie sobie, że Taimatsu ma spodnie z dosłownie "kieszonkowymi wymiarami" w kieszeniach.//
- Jakby co, Damensaya jest gotowa do ewentualnego lotu. Tylko może zapytajmy samej zainteresowanej, czy naprawdę chce takiej eskapady by zakończyć zamieszki na swojej planecie. Hanako, tak? Chcesz, żebyśmy ci z tym pomogli?

Chisato podeszła bliżej
- Ja jestem otwarta na propozycję !
- Przy okazji wypróbuje moje nowe umiejętności

Max nie słuchał, był zbyt szczęśliwy, przytulił tylko siostrę. Po chwili jednak rozejrzał się po okolicy.
-Hej ! Gdzie jest Shiranui ?

- Shiranui? Ten kot? Rzeczywiście, nigdzie go nie ma. Viego, widziałeś go?
- Wydawało mi się, że kątem oka widziałem, jak szedł gdzieś w stronę Yoha, gdy ten się zbierał do teleportacji. Jeśli tak się stało, to u Yoha nic mu nie będzie.
[Mam tylko nadzieję, że Silvia pije tylko ludzką krew...]

Dziewczynka przestraszyła się kiedy Viego wspomniał o tym że kot pałętał się pod nogami Yoha kiedy ten miał właśnie zniknąć.
Z drugiej strony, uspokoiła się kiedy powiedział że nic mu u niego nie będzie.
- Nie wiem kim jest Yoh, ale wolałabym odzyskać Shuranui'ego.

Zakapturzony mężczyzna podał rękę Keisuke, ale nic nie mówił.
- Myślę że powinniśmy na razie zostawić Iesterię. Radziła sobie bez braciszka, więc poradzi sobie i beze mnie.

//Max, kontrola nad Hanako.
Bercik, kontrola nad Tsujim.//

//Dość krotki ten event, nie zdążyłem opisać Tsuji'miego//

Arisa spojrzała na Hanako.
- Nikt cie nie zmusza, jak zmienisz zdanie mów śmiało. Chętnie odwiedziłabym tą planetę.
Momentalnie przeniosła wzrok na Tsuji'ego.
- A ty zamierzasz z nami zostać?
Mężczyzna tylko potwierdzająco skinął głową.
- Czy ty kiedykolwiek się odzywasz?! - krzyknęła.
Ponownie tylko skinął głową.
- Arisa, daj już spokój. - Wtrącił Keisuke.
- Wydaje mi się, że wszystko już wyjaśniliśmy więc możemy się zbierać. Chyba, że jeszcze coś nie jest jasne.
- Mnie ciekawi czemu, skoro to była elita, nie dorównywali choć w połowie Maxowi i Shigeru. W końcu to ta sama rasa, nie? - przeniosła wzrok na Maxa - I czemu Max nie wróciłeś na ojczystą planetę? Nawet nie po to aby rządzić ale po siostrę. Ty dupku jak mogłeś ją zostawić?!
- To jego sprawa, nie powinnaś się w to mieszać.
Arisa bez słowa wzleciała w górę i ruszyła w stronę Eminy. Keisuke stał dalej na ziemi, czuł się trochę jakby to była jego wina. Tsuji natomiast cały czas stał w tym samym miejscu z taką samą, grobową miną.
- Mamy jeden problem, czy mieszkańcy miasta nie zdziwią się widząc zakapturzonego mężczyznę? Poza tym tak jakby nie mamy zbyt dużo miejsca w domku.
Tsuji nadal stał w bezruchu.

- Naprawdę, nie musisz się bać o swojego kota. Yohowi, jeśli odwala, to tylko w walce. No i mieszka naprzeciwko Maxa i akurat tak się składa, że również koło mnie. Bądźmy jednak czujni, na tych dwóch durniach się pewnie nie skończy. A na chwilę obecną... Kaylin, mogłabyś?
- Puerta del Mundo.
Pstryknęła i otworzyła przejście na ulicę Panoramio w Eminie, między numery 12 i 14 a 13.
- Portal prowadzi na ulicę Panoramio w mieście Emina, obok naszych domów. Pewnie na razie najlepiej by było, Hanako, gdybyś była u brata, więc może zabierzecie się z nami? Całkowicie bezpieczne, jakby co, na dowód tego Viego przejdzie pierwszy.
- Żaden problem. Mamy wam wziąć waszą kapsułę, w razie czego?
- A co właściwie zamierzasz zrobić z kapsułami tych dwóch?
- Myślę, że Damensaya rzuci na nie okiem.
Puerta pozostawało otwarte, a Viego i Kaylin czekali na odpowiedź Maxa i Hanako (Tsujiego nie brali pod uwagę z wiadomych powodów) co do i zabrania się z nimi, i wzięcia kapsuły. Kto wie, może by im się przydała.

Max stał trzymając Hanako na rękach, sytuacja, którą przed chwilą zobaczył wydała mu się lekko zabawna. Niedługo po tym towarzyszka Viega, otworzyła portal prowadzący na ulicę Panoramio.
-Viego, kapsułę wezmę, może mi się do czegoś przydać.
Po chwili chłopak zorientował się, że dziewczynka zasnęła mu na rękach, popatrzył na nią.
(She's so cute ! )
Max popatrzył w stronę Kaylin.
-No dobra, sądzę, że nie doczekasz się od niej odpowiedzi.
Chłopak zwrócił się również do Keisuke.
-Keisuke, ludzie z Terry widzieli wystarczająco dużo dziwnych rzeczy więc zakapturzony przybysz nie zrobi na nich wrażenia. Aha i mógłbyś ponieść kapsułę bo ja mam zajęte ręce.
Max miał już wejść do portalu gdy sobie coś przypomniał, podszedł do Tsuji'ego i wyciągnął rękę.
-Dziękuję, że pomogłeś mojej siostrze uciec, jej życie jest dla mnie naprawdę bardzo ważne.

//Hanako niedługo dodam do karty postaci. Jeżeli w poście będą jakieś faile to z powodu Viega, gdyż musiałem przez niego edytować całego posta.//

- Wiesz, możemy się zamienić. Ja ją potrzymam a ty weźmiesz kapsułę.
(Kogo ja chcę oszukać?)
Keisuke podszedł do kapsuły. Kucną. Objął ją jak najbardziej mógł i podniósł do góry. Nie wymagało to wielkiego wysiłku. Była nadzwyczaj lekka.
- Nie zamierzam tu czekać aż wy tam wejdziecie. mam nadzieje, ze panie mi wybaczą. - powiedział wchodząc do portalu.
Tsuji bez słowa uścisną rękę Maxa.

Max wszedł do portalu.

//Myślisz, że ile razu ja musiałem zmieniać posta, bo ktoś zdążył tuż przede mną? (a najczęściej to był... zgadliście, NPC...)//

- Skoro Keisuke bierze kapsułę, nie mam za wiele do roboty... Koordynaty Damensaya ma już od ciebie... No cóż.
Odwrócił się do Tsujiego.
- A ty nie idziesz? Mówiła, że nie jesteś ani z naszej planety, ani z ich planety, ale myślę, że z gościną nie powinno tu być problemów. A jeśli chcesz wziąć kapsułę jednego z tych durniów i wrócić do swojego świata, to daj mi chwilę, a usunę tylko system namierzania z jednej z kapsuł, żeby ci nie sprawiali problemów w podróży.
- Nie żeby co, dalej utrzymuję Puerta del Mundo... Szybka decyzja.

Tsuji stał dalej w tej samej pozie. Nagle jego peleryna uniosła się jakby pod wpływem wiatru. Jego ciało otoczyły fioletowe plastry a on sam wzbił się w powietrze.



Poleciał dość szybko. Nie było wiadome gdzie leci.

- No, impreza się rozeszła. Idziemy?
- Chwilka.
Wyjął z kieszeni WDG i wszedł do jednej z kapsuł. Po chwili wyszedł, wszedł znów na chwilę do drugiej.
- Gotowe. Całkowicie sformatowałem systemy tych kapsuł i wgrałem mój z WDG. Kapsuły przeszły pod kontrolę Damensayi, zaraz je chyba weźmie.
Zaraz? Myślisz, że tak dużo czasu mi trzeba? //głos dochodził z kapsuł//
- Jak zwykle się popisuje. Nic dziwnego, że takie nosi imię.
- Tak, dokładnie dlatego. To jak, Nsaya-chan, weź te kapsuły, przekonfiguruj do końca i sprawdź, jaki będzie z nich użytek.
Kapsuły się uniosły, zamknęły i poleciały do Latającego Miasta.
- Dobra, już chodź. Trzymanie portalu jest nudne.
Viego się tylko uśmiechnął i wszedł do portalu. Kaylin poszła za nim i przejście się zamknęło.

//Mam wrażenie czy ktoś o mnie zapomniał...//
Chisato teleportowała się.

//Właściwie, to nie. Portal prowadził na Panoramio, nie Sweet Street. I mogłeś w sumie przejść samemu, nikt nie zabraniał.//

Ray przelatując nad równinami, wypatrywał miejsca, gdzie mógłby zacząć swój trening. Jako, że obecnie znajdował się nad zupełnie pustym terenem, postanowił z niego skorzystać. Wylądował i zaczął dokładnie badać teren.
- Tu będzie dobrze. Nie ma ludzi, nie ma zwierząt...
Chłopak zaczął rozgrzewkę od klasycznej rozciąganki. Następnie przeszedł do robienia dość sporej ilości przysiadów, brzuszków i pompek. Na koniec, wykonał jeszcze kilka uderzeń w powietrze i parę podskoków.
- Dobra, starczy. Czas się brać za prawdziwy trening...
Ray zaczął swój trening. Nie wyglądał on tak jak zwykle. Chłopak częściej skupiał się na treningu wytrzymałościowym. Tymczasem Ray zaczął jak najszybciej i jak najmocniej uderzać w powietrze, co sugerowało trening siłowy. Ray postanowił się zabrać nie tyle za wzmocnienie swojego ciała, ale także i za wzrost siły ciosów i dopracowywanie swojej techniki walki wręcz.

Po dobrych paru godzinach, chłopak przerwał swój trening i spojrzał w niebo.
- Huh? Znowu on? Chwila moment... Gdzie on-? - przerwał, gdy Nightmare Lord wszedł do portalu.
(Nie dobrze... Mam tylko nadzieję, że nie zjawi się akurat tutaj...)
Chłopak z lekka zaniepokojony kontynuował swój trening.

Nightmare Lord zjawił się akurat tutaj. Wyszedł dosłownie za Tobą.
- Hę? Tak myślałem że natknę się na jakiegoś śmiecia. - powiedział do siebie, następnie wystawił palec wskazujący w Twoją stronę.
- Nie waż mi się przeszkadzać, kiedy będę niszczył. Może Cię oszczędzę ze względu na to co w Tobie siedzi... - odwrócił się, zamknął portal i zaczął powoli iść z rękoma założonymi na tył głowy w stronę Eminy.

Ray spojrzał na NLa.
- To się kurwa nazywa ironia... ._.
(Eh... Ale syf. Jednak coś muszę zrobić, zwłaszcza, że o ile się nie mylę, tam jest Enima.)
(Nie trudź się. Ja mogę z nim pogadać. Dogadamy się i razem zamienimy ten świat w "Nowe Piekło."
(Zamknij się. To, że Yoh nie panuje nad nim, to nie znaczy, że ja nad tobą nie dam rady.)
(Jakbym chciał to bym sam przejął inicjatywę. To tylko propozycje.)
Ray przeszedł w boską formę, a w tym momencie urządzenie zaczęło pikać.


- Sorry... ale nie dam ci tak po prostu sobie pójść i niszczyć... - odezwał się głos chłopaka, przez wirującą, elektryczną barierę jaka zaczęła go otaczać. Po niedługiej chwili przed oczami Nightmara //których ma za dużo o parę// przeleciało błękitne piórko, a sekundę po tym, chłopak rozprostował swoje skrzydła, uwalniając się z bariery.

Blue Bird

- Hmph... Bynajmniej zademonstruję swój obecny poziom mocy...
Po tych słowach, chłopak stworzył w ręku 2 dość duże Pioruny Kuliste, które rozbił o siebie, nad swoja głową, wywołując potężny impuls elektromagnetyczny.

Chłopak czekał na to jak zareaguje NL. Jeśli go zignoruje i pójdzie dalej, pojawia się kilkanaście metrów przed nim, blokując mu drogę.
Nie atakuje pierwszy. Gdy zaś zostanie zaatakowany, rozpada się na błyskawice i pióra //tak, te błękitne pióra// i atakuje znienacka, rzucając weń serię wzmocnionych wcześniej Piorunów Kulistych.

Nightmare spojrzał na piórko które przeleciało mu obok głowy, a następnie odruchowo przechylił głowę w Twoją stronę. Wyglądał na znudzonego. Piórko po zetknięciu z ciemną materią wydobywającą się z jego ciała dosłownie spłonęło w czarnych płomieniach.
- Nie powinieneś tego robić... Dla własnego dobra. - powiedział spokojnie, nie odwracał się całkowicie. Spokojnie zaczął iść przed siebie, a Ty nie wytrzymując, teleportowałeś się przed niego blokując mu drogę. Nightmare Lord zatrzymał się przymykając lekko oczy - spojrzał w niebo, które o dziwo było niebieskie - nagle jednak zmieniło swój kolor, co Cię nie zdziwiło nawet trochę.
- Słuchaj szczylu... - nagle poczułeś niesamowity ból głowy i upadłeś na kolana. Nie był to normalny atak jakiego się spodziewałeś, ale coś zupełnie innego - nie mogłeś nawet zaatakować zaplanowanym wcześniej sposobem. Miałeś ochotę krzyczeć, ale ból nagle przeszedł. Zauważyłeś że Nightmare Lord cały czas się na Ciebie przyglądał - a przynajmniej byłeś pewny że robi to teraz. Mimo że głowę miał przechyloną ku niebu - źrenice były skierowane w Twoją stronę.
- ...nie powinieneś atakować kogoś, kto jest od Ciebie zdecydowanie silniejszy, wiesz? - NL był rzeczywiście potężniejszy od Ciebie - różnica ponad 500mln jednostek mocy. Mimo to, nie zamierzałeś odpuszczać. Z drugiej strony, wpadłeś na idiotyczny pomysł - a może by go poprosić o odzyskanie Horora?
Ale sam nie wiedziałeś czy się zgodzi z nudów czy wyśmieje Cię jak jakiegoś idiotę którego już zresztą dla niego z siebie robisz, stając przed nim.

No i widzisz, czym się to skończyło? Ledwo na ciebie spojrzał, a ty już się czołgasz...)
(Z... Zamknij się! Zawsze proponuję ci walkę Ostatni na nogach i zawsze się podnoszę, nie zważając na to jak bardzo próbujesz mnie zmasakrować! Nie odpuszczę ani przed tobą, ani przed nim!)
Ray próbował wstać, mimo tego, że znowu może dostać tego dziwnego bólu głowy.
- Hehe... Nic nie poradzę... Taki już jestem i taka moja natura...
Ray zaczął rozważać dość idiotyczny pomysł, by zapytać o pomoc w odzyskaniu chowańca. Zresztą... Miał coś do stracenia?
- Jak ci się nudzi, to może pomożesz mi odzyskać chowańca? Bogowie i tak za mną nie przepadają, tobie najwyraźniej się nudzi... Świat Bogów to całkiem fajne miejsce, wiesz? Może mały deserek przed kolacją?

(Co ja robię? Próbuję nasłać takiego kogoś na bogów? Powinienem siebie zmienić, nie ich świat...)