Świat wewnętrzny / podświadomość:
Młodzieniec cały czas okładał Nightmare Lorda, uważając przy tym na częste wahania się energii obu wojowników - kiedy nad ciałem zaczęła przejmować kontrolę pozytywna energia, należąca do Yoha, młodzieniec wykorzystywał chwilę do wzmocnionego ataku - kiedy jednak wzmacniał się Nightmare Lord, musiał wykonywać niezwykle zaawansowane uniki lub po prostu blokować potężne uderzenia. W pewnym momencie, gdy chłopak ponownie miał swoją szansę, nie zamierzał dłużej czekać i walczyć nie wiadomo ile. Schylając się przed uderzeniem z pięści od Nightmare Lorda, wymierzył mu pięć niezwykle cennych uderzeń w brzuch, następnie wykonując pół-obrót - odkopał go kilka metrów dalej, a na koniec po prostu teleportował się za niego, używając na tyle głowy przedstawiciela rasy Vida, Cero. Po tym combo, Yoh wylądował na jednym ze stojących budynków i przyglądał się na lekko przypalonego Nightmare Lorda.
- Za skrzywdzenie moich przyjaciół... - młodzieniec bez zbędnego czekania, pojawił się za jeszcze ledwo przytomnym Vidą i uderzył go z łokcia dwa razy w kręgosłup szyjny, a następnie, wykonując obrót uderzył lewą ręką w miejsce gdzie powinny być żebra istoty - no, na szczęście tam były więc cios nie poszedł na zmarnowanie. Nightmare Lord odskoczył kilka metrów dalej, trzymając się za bok i dysząc.
- Nie powinieneś być tak silny... Nie powinieneś! - krzyknął władca koszmarów - jego głos był przepełniony gniewem i nienawiścią do chłopaka, jednak nie można postąpić inaczej - ciało nie należy do przedstawiciela rasy Vida, a Yoha, młodego Jigen Tankenka, złodzieja.
- Ja wcale nie przybrałem na sile - to Twoja energia osłabła pod wpływem pozytywnej energi Maximusa. - chłopak uśmiechnął się i stanął w dosyć luźnej pozycji bojowej. Był gotowy na to że pod wpływem złości, władca może wykonać ruch w każdej chwili - nie mógł przepuścić żadnej okazji do obrony, imho skończyłoby się to niezbyt przyjemnie dla niego samego. Ku zdziwieniu chłopaka, Nightmare Lord nie atakował, a jedynie uśmiechnął się.
- Nie pokonasz mnie. - zakapturzony wojownik uśmiechnął się, następnie planował zrobić sobie ranę dzięki której zregeneruje swoje siły - tak, ta technika działa również tutaj, w świecie wewnętrznym. Yoh nie zamierzał jednak dać władcy koszmarów aż tyle czasu, gdy tylko zobaczył że ten próbuje wykorzystać chwilę na powtórzenie swojego triku z ich wcześniejszego spotkania, znika i pojawia się tuż przy nim, łapiąc go za rękę nim wbije ją sobie w ciało. Następnie, wymierza celne kopnięcie w brzuch przedstawiciela rasy Vida - kopnięcie na tyle mocne że wbiło delikwenta z którym młodzieniec walczy w najbliższy budynek, zaraz po dwóch przebitych na wylot.
- Myślisz że dam Ci się zregenerować kiedy walka ta jest już przesądzona? - chłopak nie chciał dalej walczyć, jednak nie zamierzał zostawić Lorda samemu sobie, to byłoby zbyt niebezpieczne dla jego przyjaciół, rodziny, a także istot zamieszkujących jego podświadomość.
Władca Koszmarów nie zamierzał odpowiedzieć na to pytanie - nie zamierzał również przegrywać. Kiedy tylko wypatrzył odpowiednią okazję, otworzył swoją klatkę piersiową, ukazując czerwoną, pulsującą kulę energii - z niej po chwili wyleciała setka niewyobrażalnie szybkich promieni energii - dodatkowo te były samonaprowadzające i niezwykle zwinne. Yoh zaczął uciekać między budynkami i manewrować, ale dobrze wiedział że w przypadku tej techniki na zbyt wiele się to nie zda. Nagle na linii lotu pojawił się Eichiro oraz Kyuubi. Obaj naładowali w pyskach kule energii i wystrzelili w zbliżające się promienie - nastąpiła eksplozja. Jako że Yoh był zasłonięty, nie złapały go żadne promienie. Co innego spotkało Eichiro oraz Kyuubiego, którzy po tej technice spadli z budynku i runęli z hukiem na ziemię. Co więcej, w tym czasie również nastąpiła poważna zmiana w wyglądzie Chiki - pod wpływem emocji, dziewczyna ruszyła na Nightmare Lorda któremu nic nie była w stanie zrobić - nawet lekko drasnąć. Wkurzona, przyśpieszyła swoje uderzenia na tyle że zaskoczyły samego Yoha - nie jednak władcę koszmarów. Dopiero eksplozja i zamiana w dosyć seksowną kobietę, prawdopodobnie wywołaną pod wpływem złości i świadomości niemocy, zaskoczyła i Lorda. Dziewczyna zaczęła niewyobrażalnie szybko atakować, wykorzystując przy tym również swój cienki, acz niezwykle twardy i wytrzymały, diabelski ogon. Yoh nie zamierzał przyglądać się ze zdziwieniem na dzie...kobietę. Po lekkim krwotoku z nosa wywołanym przez transformację, ruszył na Nightmare Lorda, pomagając atakującej kobiecie-demonowi.
Jedna osoba i owszem, ale dwoje to już dla przedstawiciela rasy Vida trochę za dużo, zwłaszcza przy takiej szybkości uderzeń w tak krótkim czasie. Po kilku minutach okładania Lorda, zmuszony był się on wycofać na kilka metrów - był już naprawdę poważnie obity.
- Dwoje na jednego...? HAH...! - krzyknął władca koszmarów, uznając po prostu wyczyn dziewczyny za żałosną próbę pomocy chłopakowi.
- Tak czy owak, nie masz szans. Daj mi swoją moc i sobie tu mieszkaj, albo wyeliminujemy Cię właśnie w tej chwili całkowicie. - Yoh jedynie się uśmiechnął, kątem oka przyglądał się kobiecie-demonowi, jednak bardziej skupiony był na oryginalnym przeciwniku, Nightmare Lordzie.
- Gnoju... Nie licz na... A zresztą... Spierdalajcie. - Nightmare Lord odwrócił się i pomachał prawą ręką na pożegnanie, w pewnym momencie po prostu rozpłynął się w powietrzu.
Chika i Yoh momentalnie przypomnieli sobie o Eichiro oraz Kyuubim - tu jednak kobieta z uśmiechem na twarzy stwierdziła, że młodzieniec i tak odwalił kawał dobrej roboty - teraz poradzą sobie już bez niego. Jak poprosili, tak też uczynił, wszak po co się sprzeciwiać będąc niemalże całkowicie wykończonym?
Świat realny:
Nightmare Lord początkowo przyjmował na siebie wszystkie ataki przyjaciół Yoha - dodatkowo, chłopak starał się tak wyrabiać się w czasie by każdy atak trafiał w przedstawiciela rasy Vida, osłabiając go, a nie nic mu nie robiąc. Dopiero po Ice Ryukenie, władca koszmarów odpadł całkowicie - mimo że nie była to jego prawdziwa postać, i tak walka okazała się kurewsko trudna.
Jeżeli Nightmare Lord spadł na ziemię, Yoh w postaci Nightmare Lorda z żółtymi oczyma podnosi się i patrzy na swoje dłonie, lekko się dziwiąc taką mocą. Do tego dążył od samego początku, kiedy Nightmare Lord przejął nad nim kontrolę po raz pierwszy. Gdyby nie to, z czasem mogłoby być już tylko coraz gorzej.
Jeżeli Nightmare Lord dalej wisi w powietrzu, robi dosłownie to samo co w przypadku powyższego.
Gdy tylko dostrzega przyjaciół, robi mu się właściwie głupio.
- Tak, wiem co chcesz zrobić Ray. - młodzieniec lekko przechylił głowę w prawo, nadstawiając policzek i odsłaniając materię przykrywającą całą jego twarz. Z żółtymi oczyma wyglądał mimo wszystko dosyć dziwnie, ale to był jego najmniejszy problem.