- Phew..

Nagle powstały zaburzenia czasoprzestrzeni. Niebo dosłownie otworzyło się, a z niego wyłoniła się sylwetka Yoh'a.
- Mnie nieda się uwięzić.. W innym wymiarze.. Ja jestem innym wymiarem.. Wymiarem istnienia.. - powiedział do Smoka. Teraz trochę się wkurzył. Mimo wszystko, zamknięcie go w innym wymiarze, musiało go kosztować utratę niemałej ilości energii.
- Oko w oko z Demonem Cienia.. Heh.. Cóż za ironia.. - powiedział i wystawił palec wskazujący przed siebie, a następnie powiedział:
- Prisión Oscura..*

//Prisión Oscura - jest to technika ofensywno blokująca. Wokół przeciwnika tworzy się klatka z nieznanej materii, po dotknięciu której dana kończyna natychmiast obumiera. Blokuje ona dodatkowo ruchy i techniki przeciwnika. Po prostu, po zetknięciu z tą materią, wszystko się starzeje i umiera.//

Rayem zatrzymał się tuż przed samą klatką z materii.
- Kurna, Yoh teraz moja kolej!
Krzyknął i odskoczył trochę. Zaczął ładować Falę Uderzeniową.
- Ka...
- Me...

- Na twoje nieszczęście zapada zmrok, można powiedzieć że już prawie jest ciemnio. Na niebie pokazało się coś podobnego do wiru, zaczęło pochłaniać więzienie, które wytworzył Yoh wraz ze Smokiem. Chwile potem znów pojawił się portal wyleciał z niego smok i poleciał prosto na Raya,który ładował swoją fale uderzeniową, Zaczął go okładać pięściami - Co jest kmiocie !? Masz się za dumnego Super kosmicznego wojownika a nie potrafisz się przemienić w drugi poziom mocy. ...z każdą chwilą zaczął okładać go pięściami coraz mocniej.

Ketsu nawet nie drgnął i powiedział :
Ayano..uważaj..
Ice Shield
Stworzył przed nią tarczę którą można zniszczyc tylko ogniem.

- Zamknij się! - krzyknął zdenerwowany.
Ray po otrzymaniu kilkunastu uderzeń, po prostu wysadził mocnego kopniaka w Smoka i odepchnął go trochę.
Odskoczył na kilka metrów.
- Po pierwsze jestem pół Saiyanem. Po drugie nigdy mnie nie nie doceniaj.
Po tych słowach chłopak przystawił palce do czoła i się przeteleportował. Pojawił się nad Smokiem i wykonał kilka gestów rękoma.
- Burning Attack!
Krzyknął i wystrzelił kulę energii.

//Jeśli Ray jest coraz bardziej zdenerwowany, to jak u każdego Saiyan'a moc wzrasta.//

- Noc.. Cholera.. - powiedział, jakby się czegoś bał.

Yoh momentalnie przeniósł się do Ayano i Ketsa.
- Musicie stąd natychmiast uciekać... - rzekł poważnym tonem.

Noc musiała mieć na niego jakiś dziwny wpływ. Wolał nie mieszać w to osób takich jak Ayano i Ketsu.
- Idźcie do mojego domu.. I powiedzcie Silvii.. Że dokonało się.. Powiedzcie jej jedynie.. Super ApocDestroyer... I w sumie.. Ostrzeżcie każdego by.. Tutaj się nie zbliżał... - powiedział i zniknął, pojawiając się na swoim pierwotnym miejscu. Czekał na noc, ale co się wtedy stanie..?

//Ketsu, Ayano jest pod twą lodową opieką xD//

Phew..

Ketsu dotknął ramienia Ayano i teleportował się do miasta Emina

Nim Burning Attack zaatakował Smoka, Chłopak wchłonął atak, przeteleportował się za Raya i wystrzelił ten sam atak w stronę przeciwnika. - Hah.. jakie to uczucie być zaatakowanym własnym atakiem ?!

Ray zdążył zablokować atak, jednak docisnął go do ziemi.
- Nijak... Znam swoje ataki... - powiedział przez zaciśnięte zęby.
Złożył jedną dłoń za drugą i wystrzelił złoty promień, który rozproszył "płonącą" kulę.
- Masenko!
Gdy było po wszystkim przyjął pozycję obronną i czekał na ruch Smoka.
- Teraz twoja kolej na pierwszy ruch.

Smok zaczął rzucać czarnymi pociskami bardzo podobnymi do Burning attack Raya, a na koniec wystrzelił ogromny pocisk. - Obecnie prawie wogóle się nie męczę... Chłopak powiedział takie same słowa jak Yoh - Prisión Oscura.. I zamkną Yoha w podobnym więzieniu .

// Jeżeli ktoś się jeszcze nie zorientował, Smok może pochłaniać ataki i je kopiować, a dzięki nocy zyskuje na sile. Co sprawia że zmęczenie jest znikome //

Kiedy słońce całkowicie zaszło, zapanował wieczór.
- Cóż.. Czuję że teraz.. Nie dam Ci rady... - powiedział Yoh do siebie, po czym zaczął dziwnie wrzeszczeć. Nad jego głową, pojawiły się gigantyczne ciemne chmury i czerwone wyładowania elektryczne w nich. Chmury były widzialne nawet na Pustyni Saruhp, jako małe chmury burzowe. Z Eminy były nadzwyczaj dobrze widoczne.
Włosy chłopaka zaczęły się unosić, jak w przypadku zamiany w Super Saiya'jin'a.

Więzienie które stworzył Smoku dosłownie rozpłynęło się w powietrzu.

Wyładowania elektryczne się nasilały, niszcząc wszystko na ziemi. Yoh'a nagle otoczyło ciemne koło, niczym bariera z cienia. Wokół niej, jednak pojawiały się mocne wyładowania elektryczne w czerwonym kolorze.
Kiedy wszystko minęło, oczom Rayema i Smoka ukazał się ApocDestroyer.. Jednak wyglądał inaczej. Jego włosy stały, a zamiast czarnej materii, z jego ciała unosiła się materia w czerwonym kolorze.
- AHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!! WRESZCIE WOLNY!!! - krzyknął Yoh, a właściwie już nie On, śmiejąc się i wrzeszcząc.
- RANO ODDAM CI CIELSKO!!! A TYM RAZEM TO JA! JAA!! JA SIĘ ZABAWIĘ!! - krzyknął jeszcze głośniej, prawdopodobnie do Yoh'a, który już nie miał nad ciałem najmniejszej kontroli.


Kiedy przestał się śmiać, spojrzał na Smoka i Rayem'a.
- Dzięki Wam się obudziłem.. Ahh.. Czego to nędzne robaki potrafią dokonać.. Choć.. To nie jest jeszcze cała moja moc! A szkoda, nie? - powiedział, jednocześnie ironicznie pytając Smoka i Rayema.

Ray tylko się zasłonił. Wiedział, że nie zdąży uniknąć.
Kule trafiły chłopaka, a największa wywołała wielki wybuch. Dymu było bardzo dużo, a Raya nie było widać. Dużo gęstego czarnego dymu tylko unosiło się z miejsca, gdzie stał Ray.
Gdy dym powoli się zaczął ulatniać, zaczął się pojawiać dźwięk, jakby łamanego drewna. Z czasem zaczęła się pojawiać złota aura. Nagle podłoże się zapadło, a dym całkiem rozproszył.
Wygląda na to, że plan Rayema się powiódł.

- Hehehe... Wielkie dzięki. - powiedział z szyderczym uśmiechem.
- Dokładnie o to mi chodziło.
Niestety. Jako, że SSJ2 była, dla chłopaka trudno osiągalna, czuł się niesamowicie silny i zarozumiały. Mimo, że wcześniej wiedział, że nie ma szans ze 100% demonem, teraz nie zamierzał się wycofywać. Zwrócił się do "strasznego" Yoha.
- No to dawaj Yoh. Teraz się zabawimy... - powiedział, ciągle mając na twarzy ten szyderczy uśmiech i aurę z piorunami na około.

- Nie jestem domen, który chce za wszelką cenę wygrać... wolę uczciwą walkę. Mogę o coś zapytać ? Powiedział do Yoha. - Czym ty jesteś ? Smok zaczął bardzo się koncentrować, przy tym występowały niezliczone wyładowania elektryczne, nie były aż tak bardzo sile jak w przypadku Yoha.
- Ray, jeżeli chcesz mnie pokonać SSj2 to za mało...

- Nie żartuj sobie ze mnie, nędzna robaczyno.. - powiedział i momentalnie znalazł się za Rayemem, zostawiając na pierwotnym miejscu jeszcze przez chwilę, jakąś iluzję.
- Uwalniam zaledwie 20% mojej mocy, a nie jesteś w stanie mnie dostrzec. - powiedział i dotknął prawej ręki Rayem'a, która od dłoni w górę zaczęła zamieniać się w popiół.
- Zrób coś z ręką bo cały się rozpadniesz, gnojku. - powiedział, szyderczo się uśmiechając.

Po chwili pojawił się za Smokiem.
- Hmm.. Czym ja jestem? Sam dokładnie nie wiem. A czym Ty jesteś? - zapytał.

Ray widząc, co Yoh zrobił z jego ręką, szybko wyrwał resztki bluzki, mocno zacisnął wokół ręki i bez wahania ją odciął.
- W końcu, kiedy znikniesz... Wszystko wróci do normy... Tak, jak powiedziałeś... - powiedział cicho do siebie, mając nadzieję, że to prawda.
Z początku się obrócił chcąc zaatakować Yoha, ale ból spowodowany przez uciętą rękę otworzył mu oczy.
Co ja wyrabiam... Nie mam z nim szan... SSJ2 jest niczym w porównaniu do jego siły...
Ray odleciał wysoko nad jezioro.
- To nic nie da. A tamta szóstka z areny gdzieś zniknęła... Jeśli teraz dam się zabić, to z nimi nie zawalczę...
Nie mogę zrzucić poziomu SSJ2, bo jak się nie nauczę go świadomie używać, to znowu będę musiał wpaść w kłopoty...
Ray z krwawiącą ręką szybko opuścił jeziora w stadium SSJ2.

- Ja.. hym hym hym Znalazł się za Yohem - Ja jestem cieniem... Uderzył chłopaka, który odleciał na kilka metrów.

Chłopak odleciał na kilka metrów, jednak kiedy Smoku myślał że ten jeszcze leci, Yoh już był za nim.

- Ojej.. Chyba uszkodziłem mu łapkę.. AHAHAHAHA!!! - krzyknął i zaczął się śmiać. Aura odepchnęła Smoka na kilka metrów.
- Cóż, Smoku. Pamiętaj że w nocy masz ze mną mniejsze szanse niż za dnia. - powiedział i przygotował się do zniknięcia. Dodał jednak jeszcze jedno:
- Zapamiętaj.. Jestem.. Chaosem i destrukcją. Zniszczeniem i śmiercią.. Domyślaj się o czym mówię. A ja muszę się dzisiaj zabawić. MUSZĘ! - powiedział i zniknął, nie wiadomo gdzie. Po prostu, rozpłynął się w powietrzu.

- Co jest ?! NIE, NIE, NIEEEE... Gdy chłopal leciał odepchnięty przez aurę zemdlał i upadł na ziemie, po chwili wrócił do normalnego stanu.

- ohh moja głowa...
- Haha widzisz nie przejąłem ciała możesz mi zaufać..
- Tak czy owak znów potrzebuje twojej mocy...
Chłopak zaczął skupiać - AAAAAAAAAaaaaaa Nagle nastąpił wielki wybuch - Nooo znów na wolności, a teraz trzeba zatrzymać tego kolesia przynajmniej do rana. Poleciał w stronę Eminy

Woogy podleciał blisko jezior. Był cały poobijany, jego plecy krwawiły po własnym ataku...
(Trzeba by się trochę ochlapać...)
Zdjął ubranie, położył je gdzie blisko brzegu, wszedł do wody i zanurkował. Gdy wypływał na powierzchnię, jeszcze przez wodę zauważył eksplozję na niebie...
(Znowu...?)
Później chwilę popływał... Plecy go trochę szczypały - w końcu rana była zabrudzona.
Za jakiś czas wyszedł z wody, wytarł się ogólnie koszulką, którą rzucił na bok. Ubrał się, lecz nie zakładając T-shirt'u - włożył bluzę na gołe ciało, by nie zmarznąć w nocy... Położył się tuż przy brzegu i próbował zasnąć, jednak ciągle rozmyślał o tym, co się wydarzyło ostatnio...

Spał długo - w końcu był bardzo zmęczony, a w dodatku nie należał do rannych ptaszków... Wstał powoli i przetarł oczy. Zobaczył mocno podartą koszulkę i przypomniało mu się, że jego bluza też nie jest w najlepszym stanie.
Wyczuwał silną energię z Równin...
(Wrócili? A jednak... Akurat teraz?! Gdy muszę zniknąć na dłuższy czas?! Ale myślę, że ziemia ma dość obrońców, by stawili im czoła. A po spotkaniu z "tamtym" Yohem mogli się czegoś nauczyć i od ostatniego spotkania bardzo się wzmocnili... Ale z drugiej strony... Jeśli każdy z nich doszedł do takiego wniosku... CHOLERA! Dobra, polecę tam na dzisiaj, jeżeli będzie dobrze, to zostawię resztę tamtym... Do diaska, jeszcze miałem dostarczyć te pniaki... No i nie mogę na razie zaufać Jokerowi, który jest mi potrzebny!! Okej, spróbuję na FMF...
Chłopak zdjął bluzę, założył porwaną koszulkę, i z powrotem włożył bluzę. W końcu nie zostawi tak tych poniszczonych ubrań... Musiał jakoś to załatwić...
(Najpierw pniaki...)
Chłopak stanął w pozycji bojowej, nagle jego ciało zaczęło się pokrywać jasną materią - było to coś w rodzaju płynnego metalu. Gdy całe jego ciało, łącznie z ubraniem zostało pokryte - masa utwardziła się - było to Full Metal Form... Uniósł się w powietrze i poleciałw stronę Las Selvas...

Chłopak przyleciał nad jeziora. Zmienił się w Hiper Wojownika, gdyż najbardziej lubił tą formę SSJ i zaczął trenować.

Ray przerwał trening.
- Cholera, zapada noc...
Założył białe okulary, które rozpraszały światło księżyca.
- Muszę uważać. Mając ten ogon i SSJ3 mogę się zmienić w SSJ4. Ale jeśli nie będzie kogoś, kto mnie w porę zatrzyma to tylko zniszczę okolicę...
Usiadł na chwilę, żeby odpocząć i wrócił do treningu.

Ray trenował całą noc i ranek. Po wszystkim zdjął okulary.
- Eh.. - westchnął siadając na ziemi.
- Dużo trenuję, ale nie mam z kim walczyć... To trochę głupawe...
Spojrzał w niebo.
Hmm... Ciekawe, co się stało z resztą... Nigdzie nie da się wyczuć ich energii...

Po kilkunastu minutach odpoczynku wstał i poleciał w stronę Eminy.

Ryuuzaki błyskawicznie pojawił się przy Jeziorze Rakai - rozejrzał się wkoło, następnie powiedział coś sobie pod nosem.
-Pusto tutaj - idealne miejsce do treningu..
Po tych słowach, Ryuuzaki ustawił się w pozycji bojowej, następnie skoncentrował w sobie energię, próbował wytworzyć wir przed sobą, używając dużo energii do tego.