Silvia zapewne trochę skończyła leczyć Yoha. Ten wstał, wyjął z twarzy kawałek szmaty i wskazał palcem na Silvię.
-
Oszalałaś kobieto!? Przez chwilę obawiałem się że mnie uśmiercisz wraz z Erebe... - krzyknął, ale nie skończył gdy stopa Silvi znalazła się na jego głowie.
-
Tyle mnie obchodzi Twoje zdanie. - powiedziała, depcząc twarz chłopaka. Ten wstał po chwili ponownie.
-
Ty k.. - znowu nie skończył kiedy ni stąd ni zowąd dostał prosto w twarz patelnią. Zemdlał całkowicie.
-
Mo..Może chciał powiedzieć "kobieto"? - zapytała niepewnie Ayano, obawiając się o własne życie.
-
Nie obchodzi mnie to. Teraz mam przynajmniej od niego spokój.. - powiedziała spokojnie, wyrzucając gdzieś patelnię. Następnie spojrzała się na Ayano i Gemmei.
-
Któraś z Was ma jeszcze energię by zabrać Nas na Terrę. Nie za bardzo opłaci Nam się czekać na Damensayię, bynajmniej dlatego że nie ma tam Naszych ciał.. - zapytała spokojnie tym razem Gemmei i Ayano. Po tej drugiej było widać ogromne zmęczenie użyciem techniki Dragon Slave.
-
Myślę że mam odpowiednią ilość energii. Poczekajcie.. - przyłożyła dwa palce do czoła. Podpatrzyła tą technikę u Silvii i Yoha. Silvia była lekko zaskoczona.
-
Wyłapałam słabą energię Twojego gikongan, Silvio. Ale nie lepiej poczekać aż każdy będzie odlatywał? Odpocznijmy chwilę jeszcze.. - powiedziała spokojnie, lecz wolała poczekać ostatecznie na zdanie Silvii.
-
No dobrze. - powiedziała i usiadła na ziemi.
Yoh leżał nieprzytomny z rozwalonym nosem na ziemi.
-
Nie wykrwawi się? - zapytała Ayano.
-
Jak przeżył Kurohitsugi to mu to nie grozi. - powiedziała z uśmiechem Silvia.